Puszek powiększył naszą rodzinę w czerwcu 2024 roku.
Przybył z Podlasia, jechał do nas wiele godzin. Jako szczeniak trafił do schroniska, gdzie nie było wolontariatu, więc siedział w zamknięciu.
Był bity, bo gdy do nas przybył bardzo bał się każdego ruchu człowieka, podniesionego tonu głosu, szczotki do zamiatania, szczotki do czesania, patyków itp.
Puszek jest kastrowany, ma 3 lata. Jest z nami od ponad roku. Przez ten czas zdążyliśmy go trochę poznać. To wesoły, pełen pozytywnej energii psiak. Mimo, że człowiek wyrządził jemu krzywdę, jest psiakiem kochającym ludzi, dzieci. Uśmiecha się do każdego. Jest bystry i szybko się uczy. Obserwuje człowieka i wyczuwa emocje.
Przyjaźni się z większością psów – nie lubi jednak psiaków, które robią dużo zamieszania i hałasu. Potrafi wtedy uszczypnąć. Kotów nie akceptuje.
Na spacerach biega luzem (na smyczy potrafi chodzić), wraca na zawołanie, ale gdy złapie trop, pobiegnie sprawdzić i wraca za kilka minut.
Puszek w kwietniu 2025 roku znalazł dom (dwoje dorosłych, dziecko i pies), duże mieszkanie w bloku, w centrum miasta, ale obok był park. Ludzie często podróżowali, dużo spacerowali. Z psiakiem domownikiem dogadał się, mimo, że tamten był aktywnym, narzucającym się terierkiem.
Po trzech dniach rodzina przywiozła Puszka z powrotem do fundacji. Powód? Już Państwu opisujemy to, czego się dowiedzieliśmy.
Według zeznań rodziny, Puszek bardzo denerwował się miejskim zgiełkiem. Jadąc w aucie ujadał i rzucał się przez szybę na przejeżdżające auta. Na spacerach zaś, trząsł się ze strachu i chował. Po dwóch dniach chciał gonić auta.
Wiemy, że trzy dni to za krótko i powinno dać się Puszkowi szansę na adaptację w nowych warunkach, ale rodzina nie miała na to czasu. Nie oceniajmy negatywnie, każdy ma swoje powody.
Na szczęście Puszek wrócił do nas szczęśliwy. Nieudana adopcja nie odbiła się na jego psychice. Gdy nas zobaczył, szalał z radości.
Nie chcemy blokować adopcji Puszka, gdy znajdzie się dom w mieście, ale po tych doświadczeniach chcielibyśmy, by Puszek miał podwórko, by mógł na nim zostać, gdy będzie przestraszony miejskim chaosem. Z czasem pewnie się do tego przyzwyczai.
U nas ma relatywny spokój- mała ilość przejeżdżających samochodów, pola, łąki. Zachowuje się normalnie, pozytywnie, pewnie i spokojnie.
Zabieraliśmy go na przejażdżki autem i nie wykazywał agresji w stosunku do mijających nas aut, ale ruch drogowy u nas jest nieporównywalnie mniejszy niż w mieście. Gdy przyjeżdża do nas kurier, listonosz, czy ktokolwiek inny również nie rzuca się na auta. Zachowania które pojawiły się w mieście, były pewnie spowodowane stresem tj. totalną zmianą jakiej doświadczył.
Taka oto jest historia Puszka, który nadal czeka na swoją rodzinę…
Prosimy o wparcie naszych Podopiecznych dowolną kwotą, karmą, ręcznikiem, kocem, żwirkiem, środkami czystości itp. Wszystko mile widziane i za wszystko z całego serca dziękujemy! ❤
…a gdy będziecie Państwo rozliczać coroczny PIT, prosimy o przekazanie 1,5% na rzecz fundacji Bo Ja Kocham Psy lub innej Organizacji Pożytku Publicznego. To właśnie 1,5% powoduje, że możemy pomagać ludziom i zwierzętom, gdy potrzebują pieniędzy, dachu nad głową, jedzenia i/lub jakiekolwiek innej pomocy.
Jeśli tego nie zrobicie, całe 100% Waszego podatku zasili Budżet Państwa, ale… wystarczy, że w deklaracji PIT wpiszecie numer KRS wybranej organizacji- wtedy przynajmniej 1,5% trafi do Państwa ulubionej fundacji i wesprze czworonogi w potrzebie. 🐕🐈
Nie jesteśmy zasilani z budżetu Państwa!
1,5% to niewiele, jednak gdy 1,5% przekaże wiele osób, ma to ogromne znaczenie. Nic nie tracicie, to nic nie kosztuje, a życie czworonogom ratuje!
Dziękujemy z każdą formę pomocy i zaufanie jakim nas Państwo obdarzacie!
Fundacja Bo Ja Kocham Psy
91 1020 3352 0000 1102 0199 1942
Oddział PKO BP S.A. w Łodzi.
📞609 339 444




